wtorek, 15 lipca 2014

Świnica – czyli samotny wschód słońca.

Znowu były wielkie plany, które pokrzyżowała pogoda. Za zamiast 2 dni w Tatrach, był tylko jeden, ze względu na dość niepewną sytuację pogodową. Maciek stwierdził, że nie idzie, bo nie będzie biegał po górach i nie ma zamiaru się zmoczyć. Jak nikt nie chce, to idę sam! Postanowiłem po dwóch latach wrócić na Świnicę. Prognozy były łaskawe tylko na noc między poniedziałkiem a wtorkiem, więc postanowiłem to wykorzystać, żeby po raz kolejny zobaczyć wschód słońca.

Z Kuźnic wyruszałem o godzinie 23.30. Na szczęście nie było żadnej chmury na niebie, a księżyc był w pierwszej kwadrze, więc było to duże pokrzepienie w samotnej wędrówce. Tym razem wybrałem szlak przez Polanę Jaworzynkę, ze względu na to, że w większości szlak nie prowadzi przez las. :) Księżyc świecił tak jasno, że w pewnym momencie postanowiłem wyłączyć czołówkę, ale szybko ją włączyłem, kiedy usłyszałem szelest. Na szczęście była to tylko sarna lub jeleń. Mimo tego przyspieszyłem kroku, żeby jak najszybciej dostać się na Przełęcz między Kopami. Dotarłem tam 30 min. po północy i zatrzymałem się na chwilę, żeby odpocząć i popatrzeć na Zakopane i Podhale.

Przełęcz między Kopami. W oddali światła Podhala

Dalej już trochę spokojniejszym krokiem kierowałem się w stronę Hali Gąsienicowej i Świnickiej Przełęczy. Po drodze zrobiłem jeszcze krótki postój na śniadanie. Z każdą chwilą okoliczne szczyty były coraz bliżej i można było dostrzec coś więcej niż sam zarys góry oświetlanej przez księżyc. Zmęczenie i brak snu dawały już o sobie znać i coraz częściej zatrzymywałem się na krótkie postoje. O godz. 3.00 byłem już na Świnickiej Przełęczy. Według mapy na szczyt została niecała godzina drogi. Nie wiem, skąd znalazło się u mnie nagle tyle nowych sił i zapału, ale znużenie, które odczuwałem, ustąpiło. :) Bardzo dobrze się złożyło, bo ten odcinek szlaku, ze względu na noc i skalisty teren, wymagał dodatkowej koncentracji. Już o godz. 3.50 stałem na szczycie. Noc powoli ustępowała dniowi. Korzystając z tego, że do właściwego wschodu słońca została niecała godzina, uciąłem sobie półgodzinną drzemkę.

Widok z Hali Gąsienicowej około godziny 2.00
Widok ze szczytu na godzinę przed wschodem Słońca. Jest już całkiem jasno :)
Morze chmur i wschodzące nad Beskidami Słońce
Zdjęcie zrobione troszkę później i w szerszej perspektywie
Mój mały towarzysz…
… i ja :)
O 4.50 tarcza słońca pojawiła się na horyzoncie, a wokół zaczęły latać pierwsze ptaki. Po zrobieniu kilkudziesięciu zdjęć w każdym możliwym ujęciu, zacząłem schodzić w dół, w stronę Zawratu. Na szlakach pojawili się już pierwsi turyści. Na przełęczy drugie śniadanie, konsultacja z mapą i rozmowa z trójką napotkanych turystów. Postanowiłem przejść jeszcze odcinek Orlej Perci do Koziej Przełęczy (to ta ze słynną drabinką) i zejść żółtym szlakiem nad Czarny Staw Gąsienicowy. Odcinek do Koziej Przełęczy pokonałem równie energicznie jak ten ze Świnickiej Przełęczy na Świnicę. Ale zejście było już o wiele bardziej męczące. Z jednej strony dlatego, że cała grań Orlej Perci przykryła się chmurami, a z drugiej strony zacząłem coraz bardziej odczuwać zmęczenie spowodowane długą wędrówką. Zdołowany perspektywą przemierzania szlaku do Kuźnic kolejny raz, szedłem dalej. Będąc już blisko Czarnego Stawu usłyszałem spadające kamienie w rejonie Granatów lub Koziego Wierchu. Kiedy dowiedziałem się, że tego samego dnia na Granatach spadła w przepaść 24-letnia turystka, przypomniałem sobie o tym, ale były to chyba dwa nie związane ze sobą wydarzenia.

Łańcuchy na Orlej Perci
Za Murowańcem ostatni raz odwróciłem się żeby spojrzeć na góry, i później już szybko i bez zbędnych przystanków szedłem niebieskim szlakiem do Kuźnic.

Widok z Hali Gąsienicowej, tym razem już za dnia
Po 12 godzinach wędrówki wsiadałem do samochodu z poczuciem dobrze wykorzystanego urlopu i świetnie spędzonego czasu. Po prawie 2 latach kolejny raz wszedłem na Świnicę. Tym razem szlak wydawał się o wiele prostszy, a wędrówka w nocy oraz wschód słońca na pewno pozwolą mi zapamiętać ten wyjazd na długo. Szczegóły trasy tutaj :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz